Nigdy nie chciałam być Księżniczką. Nigdy nie chciałam być Gwiazdą. Nie bawiłam się lalkami, miałam tylko jedną Barbie, wolałam śpiewać i malować albo grać w piłkę nożną. Udawanie Rembrandta to jednak nie była moja bajka, nie wychodziło mi to źle, ale byłam zbyt szablonowa. Na zabawy w Messiego też nie miałam możliwości, a może aż tak bardzo mi nie zależało. Dziecięce marzenia uderzyły we mnie dopiero
w gimnazjum, w drugiej klasie. Dotarło do mnie, że śpiewanie to coś, co kocham, niby od najmłodszych lat to robiłam, ale nigdy nie czerpałam z tego tak ogromnej przyjemności, ja po prostu to czuję! Nowa szkoła sprawiła, że zostałam nazwana Księżniczką, Gwiazdą, jednak nie przeszkadzało mi to. Wiesz, nawet mi to odpowiadało, mimo że ludzie mówili to z przekąsem. Wylała się fala krytyki, rzadko konstruktywnej, nieskromnie to zabrzmi, ale wiedziałam, że czysto śpiewam, nie miałam po prostu techniki, ale to było poprawne. Ambicje brały górę, śpiewałam naprawdę trudne piosenki, ćwiczyłam godzinami, ale kochałam to. Kurde, opowiadam Ci to trochę tak, jakby miała zaraz zdarzyć się jakaś katastrofa. Ale czy zdarzyła się? Raczej nie, chociaż pozostawię to do Twojej oceny. Zrezygnowałeś kiedyś z marzeń? Mam nadzieję, że nie, ale czasem masz jakieś czynniki ograniczające. Marzyła mi się szkoła wokalna, ba, nadal mi się marzy, ale kogo to Haniu obchodzi, skoro nie ma takiej w okolicy?
Zakończyłam gimnazjum z bardzo dobrymi wynikami, mogłam sobie wybrać szkołę. To teraz słuchaj, jakie Księżniczka miała dylematy. W bogatej ofercie edukacyjnej lubelskiej szkoły nie było rzecz jasna klasy, gdzie Hania mogłaby śpiewać, więc pozostały trzy możliwości-klasa biologiczna, z maturą międzynarodową oraz matematyczno- informatyczna. Ty też mi powiesz, że idź tam, gdzie byś chciała, wybierz przedmioty, które lubisz? Profil dla Hani, to jakiś inf-muz-wf. Hania na Ministra Edukacji! Tok rozumowania przedstawiał się następująco: "Poszłabym na matif, ale nie lubię matmy, natomiast kocham informatykę i akceptuje fizykę, a tam najwięcej i tak będzie matmy, choleera. Na drugi ogień biolchem, ale tak właściwe Haniu, dlaczego? A bo mama lekarz, szanowany zawód można zdobyć, ambitna klasa, dam radę, ale co jak nie będę systematyczna? Cholera. A ta międzynarodowa? Spore mozliwości Hana, spore, ale Ty głupku nie znasz angielskiego, po co ci to?" Klamka, zapadła, będę zakuwała biologię. Czy to właściwa decyzja? Okaże się za trzy lata. Zaraz mi zarzucisz, że przecież mogę sobie chodzić na zajęcia ze śpiewania, ale chyba nie bez kozery zostałam nazwana Gwiazdą, lubię stać na scenie, nie przeraża mnie publiczność. Śpiewam dla nich, nie czuję tremy, czuję szczęście.
Już możesz się pośmiać. Miałam wyśpiewać marzenia a będę na własne życzenie zakuwała biologię. Nie odbieraj tego jak użalanie, ja z każdej sytuacji zawsze widzę wyjście, zawsze je wykorzystuję, łapię nić Ariadny. Chciałam Ci tylko pokazać, że warto mieć pasję, nie bać się okazywać emocji. Śpiewałam piosenki na różnych okazjach, miałam swoje pięć minut, każdy utwór wyrażałam całą sobą. A Ty, o czym marzysz tak w głębi serca? Do czego nie przyznajesz się samemu przed sobą? Zrób coś z tym. Racja, poniesiesz konsekwencje, zawsze się jakieś wyrzeczenia,ale później masz szansę odnieść sukces. Naucz się śmiać z siebie, słyszałam w szkole " Dla takiej gwiazdy trzeba oddzielny recital", albo "Jak ona mogła dostać tę piosenkę a nie ja, ona nie umie śpiewać" ale to "Uspokajam się, jak słyszę twój głos" albo gratulacje po występie są bezcenne. Co Panu dolega?
HB